Rys dziejów

Kategoria: Rys

Opracował: dr Grzegorz Patruś       

Rys dziejów osady i wsi Sołonki

 

Wraz z końcem XVI wieku pojawiła się w Lubeńskiej parafii całkiem nowa społeczność. Stanowili ją mieszkańcy, dopiero co powstałej w zakamarkach wzgórz lubeńskich, na pograniczu ze Straszydlem, nowej osady Sołonki. Dzisiaj trudno jest wyjaśnić, kiedy naprawdę pojawili się pierwsi osadnicy w  Sołonce, gdyż nie zachowały się w tej kwestii żadne źródła historyczne. Jeśli jest coś co od zawsze  wzbudzało zainteresowanie i skłaniało do refleksji to na pewno było źródło słonej wody, które znane było od zawsze, ale niewielu potrafiło powiedzieć o nim coś konkretnego. W roku 2002 podczas prac porządkowych wokół źródła, podjętych przez Urząd Gminy w Lubeni, odsłonięto spod warstwy kilku metrów błonistej mazi, drewnianą cembrowinę. Z wnętrza studzienki, jak sądzono niezbyt głębokiej, wypompowano „ słoną jak sól” wodę. Okazało się, że to nie żadna studnia ani ocembrowane drewnem źródełko, tylko głęboki na 26 metrów szyb solankowy, który niegdyś służył do produkcji soli.

Historycy i archeolodzy, z którymi początkowo prowadzone były rozmowy z braku zainteresowania orzekli, iż może być to studnia, z której korzystali mieszkańcy najwyżej od stu lat na własne potrzeby i na tym ich pomoc się skończyła. W wyniku dalszych prób i działań, podjętych przez niektórych mieszkańców Sołonki, przede wszystkim -  sołtysa wsi Edwarda Zapartka i radnego w lubeńskiej gminie - Tadeusza Podgórskiego, przy wsparciu wójta gminy Pana Adama Warzyboka, doszli pewnej prawdy. Po analizie dendrochronologicznej, dzięki której orzeka się wiek drewna na podstawie słojów, nakładających się na pniu drzewa, okazało się, że drewno użyte do jej wykonania zostało ścięte zimą z 1596 na 1597 rok. Przypuszczalnie wyjaśniła się w ten sposób zagadka, skąd pochodzi nazwa Sołonka! Można śmiało wobec tego założyć, że przez jakiś czas mieszkańcy Sołonki żyli z soli. Najprawdopodobniej  było to u schyłku XVI wieku, blisko roku 1589, kiedy to nazwa Sołonka pojawiła się po raz pierwszy w spisie dóbr Ligęzów, władających wówczas Rzeszowem. Niektóre fakty wskazują na to, że Ligęzowie zawładnęli Sołonką w celu wykorzystania istniejących tam źródeł do  produkcji soli. Należy wspomnieć, że w tym samym czasie, na rynku w Rzeszowie pojawiły się utworzone przez Ligęzów stoły solne. Można zatem przypuszczać, że sprzedawano na nich właśnie sól z Sołonki? I mogło tak być, choć nie ma na to żadnych pewnych dokumentów, które potwierdzałyby ten fakt. A zatem czy odkryta studnia solankowa ( obok znajduje się też druga, jednak ta już ze słodką wodą ) , której górna część cembrowiny liczy sobie ponad 400 lat była wykonana na zlecenie Ligęzów, czy też powstała dużo wcześniej, np. w czasach ruskich? W tym przypadku są to tylko przypuszczenia i spekulacje. Należy wspomnieć również o bardzo ważnym fakcie. A mianowicie na jednej z drewnianych desek, która jest elementem ówczesnych urządzeń, służących do wydobywania solanki, znajdują się znaki wyryte przypuszczalnie przez któregoś z rzemieślników. Prawdopodobnie  są to litery alfabetu staroruskiego, które wskazywałyby, że mogli pracować tam żupnicy sprowadzeni przez Ligęzów z Rusi, albo miejscowi mieszkańcy, ruskiego pochodzenia. Litery te, również mogły być wykryte dużo wcześniej, w czasach gdy Ruś Czerwona zajmowała te właśnie okolice,  a studnia solankowa już wtedy mogła być użytkowana. A zatem idąc dalej Sołonka mogła być częścią tzw. Ruskich żup solnych, które w Księstwie Halickim, w wielu rejonach, wykorzystywano od najdawniejszych czasów. Warto nadmienić, iż w okolicy Lwowa znajdują się miejscowości, Sołonka Mała i Sołonka Wielka, z których wydobywano również solanki. Na terenach dawnego Księstwa Halickiego, Rusi Czerwonej były użytkowane solanki, m.in. żupy przemyskie, sanockie, samborskie. Być może do któryś z nich należały solanki z Sołonki? W akcie lokacyjnym Lubeni z 1359 roku jak również z roku 1420 nie ma żadnych wiadomości i faktów na temat solanek, a jak wiadomo tereny te należały do Rusinów, zarządzali nimi bracia Mamajowicze. Można przypuszczać, że nic nie wiedzieli na temat solankowego szybu lub po prostu nie chcieli tego rozgłaszać. Trudno dokładnie zabrać głos na ten temat gdyż bez świadectw dokumentalnych dochodzić prawdy jest trudno. Pozostają tylko domysły i przypuszczenia. Na podstawie informacji i danych, wiemy że solank z Sołonki mają  wartość jako zabytek historyczny. Tajemnica sołońskich studni solankowych to ciekawy rys historyczny samej miejscowości, to pewne perspektywy dla rozwoju i promocji tej małej wsi. W ostatnich latach wydarzenia te nabrały tempa, można mieć pewne nadzieje, że przy pomocy mieszkańców, Urzędu Gminy i ludzi dobrej woli pewne środowisko naukowe podejmie starania mające na celu naukowe odkrycie tajemnicy powstania Sołonki i początków działalności studni solankowych w tej miejscowości.

 

Drewniane urządzenie szybu solankowego z XVI wieku (Sołonka)

Źródło: A. Bielenda, T. Patruś, Lubenia dzieje wsi i okolic. Lubenia 2009, s. 85.

 

Na początku XVII  wieku tereny dzisiejszej gminy Lubenia, włodarze Rzeszowa oddali na rzecz Pileckich, co sprawiło, że Sołonka stała się częścią „ Państwa Tyczyńskiego”. Nie ma  w tej sprawie żadnych dokumentów, które wyjaśniałyby okoliczności przejścia Sołonki w zakres dóbr tyczyńskich. Od tamtej pory zapanowała cisza na temat solanek. Ludność miejscowa jakby z czasem zapomniała o szybach solnych, a teren wokół nich szybko się zalesił, wejścia pokryły się kilkumetrową warstwą ziemi i kamienia. W 1589 roku w Sołonce zamieszkiwało tylko 16 rodzin zagranicznych i żadne inne. Nie było kmieci ani komorników. Z początkiem XVII  wieku przybyła jeszcze jedna rodzina, więc było ich siedemnaście. Można przypuszczać, że Ligęzowie szybko zrezygnowali z osady gdyż nie przynosiła ona  zysków, a szyby solne zniszczono i zasypano? Wieś była mała, najmniejsza z wiosek włości tyczyńskich. W Sołonce mogło zamieszkiwać w tym czasie około 100 osób. Z dala od innych, bez kontaktów z sąsiadami, wioska wiodła żywot samotny. W okresie staropolskim rozwój demograficzny miast, a przy nich wsi uzależniony był od wielu czynników i pewnie z tym również liczyli się Ligęzowie. Miasta, wioski były wielokrotnie niszczone klęskami pożarów, wylewami większych czy mniejszych rzek. Największe spustoszenia wywoływały najazdy wojsk nieprzyjacielskich: tatarskich, kozackich, szwedzkich. Zagony Tatarskich wojowników spustoszyły i zniszczyły Lubenię oraz Sraszydle. W 1624 roku doszło do największych najazdów tych wojowników. Na szczęście do Sołonki nie dotarli. Dzięki temu mieszkańcy mogli żyć w miarę spokojnie. W drugiej połowie XVII wieku miejscowy karczmarz rozpoczął wyrąb lasów pod nowe pola uprawne. Rodziła się szansa, że po dokonanym usunięciu drzew,  osiedlą  się tutaj nowi osadnicy  i tak by pewnie było? Ten pomyślny obraz wsi przerwały w roku 1672 brutalne najazdy  Tatarów Krymskich. Sołonka nie zdołała już uniknąć tragedii. Większość ludności wsi prawdopodobnie została wybita, przez co ich liczebność zmniejszyła się o ponad połowę. Ci, którzy  pozostali przy życiu, zajmowali zaledwie sześć zagród. Z upływem lat Sołonka potrafiła się zorganizować, powoli osiadała  wśród pól, widoków i lasów. Na początku XVIII wieku zwiększyła się liczba jej mieszkańców. Każdy chłop na swój dobytek musiał ciężko pracować. Podstawą życia mieszkańców była nadal uprawa ziemi. Chłopi sołońscy odrabiali pańszczyznę, pieszo, zmierzali do dworów w Lubeni i Siedliskach, przemierzając  kilkanaście kilometrów dziennie. Wieś płaciła podatek w wysokości 6 groszy rocznie, a więc niewiele. Podatek z młyna wynosił 24 grosze. Takie widoki sołońskich mieszkańców widoczne były w ich dziejach historycznych od zawsze. Sołonka w swych zakamarkach wzgórz i lasów, z dala od głównej drogi miała swój urok. Nie brakowało tu  ludzi zdolnych i ambitnych miejscowych czy przybyszów. W czasie zaborów niejednokrotnie, przybywało do wsi wielu uciekinierów, dezerterów i wszystkich tych, którzy dość mieli konspiracji i wojny. Chcieli się tu schronić bądź ukryć. Warto nadmienić, że taką osobą był m.in. Stanisław Przybyszewski, artysta, pisarz z Krakowa, znany już wtedy z kontrowersyjnej twórczości. Jednak, w jakim celu przybył do Sołonki, tego nie wiemy. Było to wydarzenie, gdyż niewielu przedstawicieli ówczesnej inteligencji polskiej docierało w te strony. Osobą, która zapisała się w kartach historii tej miejscowości był niewątpliwie Jan Szypuła. To u niego w kuźni spotykali się miejscowi chłopi, prowadzili skryte rozmowy, rozpowszechniali tajne gazety i pisma, nawiązywali polityczne kontakty. Być może w wyniku tego, po upadku powstania styczniowego, do Sołonki przybył ścigany powstaniec, Wojciech Leszczyński z rodziną. Jak się okazało, przybycie to miało w późniejszym czasie kolosalne znaczenie dla tej miejscowości. A mianowicie jego córka Maria poślubiła miejscowego kowala Andrzeja Krupę i spędziła tu  całe późniejsze życie. Warto nadmienić, że po kilku latach został on wójtem tej wsi. Maria Krupa z domu Leszczyńska była niezastąpiona. Oprócz tego, że uczyła własne dzieci to i krzewiła oświatę wśród ludności,  a dla miejscowych chłopów  była nawet lekarzem. Diagnozowała  choroby, posiadała niezwykłe umiejętności. Po trzech latach pobytu w Sołonce Maria jednak zmarła, pozostawiła po sobie troje dzieci i ogromny sentyment do swojej osoby, zaszczepiła w sołońskich dzieciach chęć do nauki. Te zapoczątkowane podwaliny oświaty, były budujące w następnych okresach historii wsi dotyczących szkolnictwa. Jednak nie było łatwo, w momencie gdy w całej Galicji w 1867 roku próbowano zbudowania państwowego systemu oświatowego, w Sołonce w tym czasie nie udało się uruchomić szkoły ludowej. Dzieci i młodzież uczyły się w umówionych domach m.in. Anieli Gromek w Straszydlu, która nauczała czytania z książek kościelnych, jak ona to robiła do dziś nie wiadomo albowiem nie znała liter i nie umiała pisać. Upłynęło wiele czasu bo dopiero w 1914 roku kiedy to Józef Szypuła został wójtem wsi podjął starania, by utworzyć w Sołonce szkołę ludową. Z pomocą przyszedł mu Szymon Szypuła, emigrant sołoński z Ameryki, który po powrocie do kraju, przeznaczył jedną izbę własnego domu na pierwsze lekcje szkolne dla dzieci z Sołonki. 1 września 1914 roku oficjalnie otwarto szkołę w tej miejscowości. Nie wszystkie dzieci jednak rozpoczęły naukę, ale większość z nich od 8 do 15 roku życia zaczęła uczęszczać na lekcje. Wybuch I wojny światowej spowodował przerwę w nauce. Po 4 latach krwawych zmagań Niemcy zostały pokonane, Austro – Węgry się rozpadły, a osłabiona rewolucją Rosja została zmuszona do uznania niepodległości szeregu państw, którym dotąd nie zezwalała na stanowienie o sobie. Wraz z odzyskaniem niepodległości siedziba szkoły w Sołonce tj. od 1918 roku do 1926 roku mieściła się na posesji Józefa Szypuły. Z czasem zrobiło się tłoczno, dzieci przybywało, a szkolna sala zaczęła być niewystarczalna. Działalność mieszkańców w tej sprawie zaowocowała tym, że w roku 1924, Rada gminy przekazała budynek po karczmie żydowskiej na szkołę. Jednak rok później szkoła z nieznanych powodów w całości spłonęła. Dzięki uzyskanemu odszkodowaniu, gmina w 1926 roku oddała do użytku nową szkołę. Ważnym wydarzeniem w dziejach Sołonki była historia lubeńskiego chłopa z Obręcznej - Pawła Materny, który w drugiej połowie XIX wieku należał do najbiedniejszych mieszkańców tego przysiółka. Mężczyzna wiele lat żył w lepiance. Wyrabiał gliniane fajki i cybuchy, które sprzedawał za bezcen na pobliskich jarmarkach. Dopiero gdy zaczął handlować suszonymi śliwkami i obrabiać kaszę jaglaną dorobił się przez to dużego majątku i zakupił znaczną ilość ziemi na granicy Obręcznej i Sołonki. Był bardzo hojny niezwykle uzdolniony, chciał wybudować w Sołonce kościół. Jednak nie uzyskał na to zgody władz kościelnych. Był człowiekiem o wyjątkowo twardym charakterze i dopiął swego przynajmniej w postaci okazałej Kapliczki, którą postawił w centrum wsi,  własnoręcznie zbudował most dojazdowy do swojego i innych gospodarstw, leżących po drugiej stronie bystrego i szerokiego wtedy potoku. Własnoręcznie postawił most, ułożył go z kamienia, nie używając zaprawy, zbudował młyn wodny i tartak. Zachował się w pamięci nie tylko mieszkańców Sołonki ale i okolic. Warto wspomnieć, że kilka lat później miejscowa ludność zbudowała drugi most o podobnej konstrukcji jak Pawła Materny. Obydwa przetrwały do dziś i służą miejscowym. Są to wyjątkowe zabytki budownictwa ludowego i stanowią atrakcję gminy. Takie wydarzenia ilustrowały ówczesne  społeczne i kulturowe obyczaje wsi.

 

     

             Kamienny most chłopski z II połowy XIX w. – zbudowany przez Pawła Maternę w Sołonce. (fot. Barbara Patruś)                 

Sołonka na przestrzeni dziejów przetrwała ciężkie czasy, ale jej  mieszkańcy zawsze  byli siłą. Nędza materialna, brak szkoły z prawdziwego zdarzenia, analfabetyzm, to przykry i długi okres w dziejach tej wioski. Czas  zaborów, okres I wojny światowej,  jak wszędzie i tu pozostawiły bolesne wydarzenia. W okolicy kwaterowały się wojska, raz byli to Rosjanie, innym razem Austriacy. Zabierali żywność, zboża, wozy, konie. Odzyskanie niepodległości dało nowe nadzieje. Po 1918 roku Straszydle i Sołonka żyły podobnie jak Lubenia, marzyły o nowej, lepszej Polsce. Okres międzywojenny to ponowne próby odbudowy, Sołonka i Straszydle, już jako jedna parafia, żyły w tych latach ustalonym od wieków trybem. Niewiele się zmieniało, „Lud tutejszy jest społecznie  wyrobiony, jednak pod względem politycznym okazuje wiele niechęci i apatii do wszelkich organizacji partyjnych. W dziejach narodu polskiego okres międzywojenny był czasem istotnych rozstrzygnięć, zmian społecznych, gospodarczych, politycznych, ekonomicznych. Była potrzeba współpracy, lojalności, odpowiedzialności. Polska w tym okresie była krajem wielonarodowościowym, posiadała w swych granicach przeszło 1/3 mniejszości narodowych. Polacy przeważali na Wileńszczyźnie i w ówczesnym województwie Lwowskim. Na zachodzie w niektórych okolicach przeważali Niemcy, a na Kresach Wschodnich Ukraińcy, Rusini, Białorusini, Litwini. W wielu miejscowościach dominowała ludność żydowska. W Rzeszowie społeczność żydowska jak podają np. roczniki statystyczne z 1937 roku stanowiła około 30% całej populacji miasta co stanowiło około 12804 osób ludności pochodzenia żydowskiego, jednak dane te zawierają pewne zafałszowanie, albowiem liczba ludności pochodzenia żydowskiego, jest liczbą osób przynależnych do Gminy Żydowskiej w Rzeszowie jako całej, a przecież nie jest tajemnicą, że w tym czasie do tej gminy należało 41 okolicznych wsi, tak że w ten sposób liczone procenty tej społeczności są mocno zawyżone. Ta społeczność zamieszkiwała wówczas również tereny dzisiejszej gminy Lubenia. Gdy wybuchła II wojna światowa, którą  rozpoczął frontalny atak Niemiec – hitlerowskich na Polskę 1 IX 1939 roku, zwiad niemieckich oddziałów SS już we wrześniu dotarł do Siedlisk i Lubeni. Do Straszydla i Sołonki, Niemcy doszli nieco później, co wcale nie oznaczało lżejszego losu dla ich mieszkańców. Poczucie grozy towarzyszyło mieszkańcom przez cały okres okupacji, nawet wówczas, gdy Niemców we wsi nie było. Obawiano się, że w każdej chwili mogą się tu zjawić, spalić domy, zabić ich rodziny, znajomych, wywieźć na roboty do Niemiec czy wysłać do obozów zagłady. Takie postępowanie okupanta powodowało z czasem gniew i chęć zemsty. Wiosną 1940 roku  niektóre grupy ludności, zwłaszcza działające politycznie i społecznie jeszcze przed wojną, podjęły próbę zorganizowania pierwszych form ruchu oporu. W Lubeni, Straszydlu i Sołonce powstały organizacje grupujące młodzież i dorosłych z przedwojennych Związków Strzeleckich, byłych oficerów, podoficerów i żołnierzy wojska polskiego sprzed 1939 roku. W 1940 roku zawiązała się tajna organizacja Związek Walki Zbrojnej, z której w  1943 roku powstała Armia Krajowa. Oddziały AK okolicznych wsi, w tym Sołonki,  podlegały placówce tyczyńskiej. W Straszydlu udało się  zorganizować jeden pluton, którym dowodził Władysław Przybyło. W jego skład weszła   drużyna z Sołonki ( 4 osoby) pod dowództwem Augusta Krzysztonia. Przeciwko okrutnej okupacji, niewoli hitlerowskiej działały również Bataliony Chłopskie i były najsilniejsze w całym regionie lubeńskiej parafii. Mniejszą siłę stanowiły oddziały związane z ruchem komunistycznym, a później Armii Ludowej działającej w Lubeni, ale przede wszystkim w Siedliskach i w Budziwoju. Różne myśli, ideologie polityczne między tymi ugrupowaniami nie pozwalały wspólnie działać przeciw hitlerowcom przez cały okres okupacji. Tragiczne w skutkach zdarzenie miało miejsce 25 czerwca 1943 roku kiedy to Siedliska zostały spacyfikowane ze szczególnym okrucieństwem. Zabito 6 osób, ponad 100 aresztowano. Cząstkowa pacyfikacja dotknęła Sołonkę i Straszydle. Rozstrzelani zostali czterej bracia Biedowie w Straszydlu, a w Sołonce przypadkową śmierć poniósł chłop spod Błażowej. Sołonkę od tragedii uratował sołtys wsi, Wincenty Krzysztoń, który zapewnił niemieckich żołnierzy, że we wsi nie ma ruchu oporu i partyzantów i że nie ukrywają się też Żydzi. Niemcy pozostawili mieszkańców i odjechali. Był to jeden z najgorszych okupacyjnych momentów, potem modlono się w kościele i przy kapliczkach, dziękując Bogu za darowane życie. W latach 1943-1944 oddziały partyzanckie z terenu Lubeni, Straszydla i Sołonki organizowały akcje zbrojne i sabotażowe w całej okolicy, włącznie z Rzeszowem. Były to napady na okupacyjne posterunki, likwidacje agentów gestapo, akcje na magazyny z bronią czy nawet ataki na niewielkie oddziały policji SS. Entuzjazm i radość wśród mieszkańców z odzyskanej swobody nastąpił latem 1944 roku, kiedy skończyła się okupacja Niemiecka. Szybko okazało się, że powojenne, codzienne życie i sytuacja polityczna to ogromny niepokój i niepewność. Oddziały AK były rozwiązywane, jednak nie wszyscy składali broń, tworzyły się samozwańcze grupy, które z czasem przekształcały się w bandy terrorystyczne. Mieszkańcy Sołonki byli zagrożeni przez działalność oddziałów UPA, od strony Bliziank i Gwoźnicy. Pojawiały się osoby, które w odpowiedzi na narastający terror gotowe były walczyć o Polskę wolną i suwerenną. Zdarzały się jednak też  rabunki i zabójstwa. Lata powojenne dla społeczności ubogiej, wiejskiej były czasem ciężkim, ludzie zastraszeni, zmęczeni codziennością, obawiając się o życie własne i najbliższych, woleli nic nie wiedzieć. W drugiej połowie XX wieku po przełomie politycznym kraju nastąpił wzrost inicjatyw społecznych  i gospodarczych również w gminie Lubenia. W 1957 roku pojawił się w Sołonce, przeniesiony ze Straszydla nowy nauczyciel Julian Pięta. Jego działalność, zaangażowanie na rzecz szkoły, wsi, okolicy były ogromne. Wkrótce został kierownikiem szkoły. Był inicjatorem przebudowy dróg dojazdowych do wsi, założył pierwszy telefon, służył radą  i pomocą sąsiednim miejscowościom a przede wszystkim był zwolennikiem budowy nowej szkoły w Sołonce. W 1960 roku dzięki pomocy rzeszowskiego posła, W. Grendysy  ujęto  w planie powiatowym budowę nowej szkoły, która rozpoczęła się w 1963 roku. Warto wspomnieć, że ogromny trud i pracę włożyli mieszkańcy wsi Sołonki. Budowę szkoły ukończono w 1964 roku. Dla miejscowych szczególnym wydarzeniem była również budowa kościoła. Determinacja i upór, a także finanse, których mieszkańcy nie szczędzili na budowę sprawiły, że 5 października 1986 roku poświęcono kościół w Sołonce. Duża zasługa w tym przedwsięzięciu ks. Józefa Chmury, który wraz ze społecznością, organizacyjnie i umiejętnie potrafił doprowadzić tę budowę do końca.


Kościół w Sołonce wybudowany i poświęcony 5 X 1986 roku. ( fot. Maciej Rałowski )

 

Dzisiejsza Sołonka to miejscowość nie parobków i chłopów, drewnianych chałup z jedną izbą. To wieś ludzi coraz lepiej wykształconych, obytych w świecie, znających języki obce, studiujących i kończących studia na uczelniach w całej Polsce. Minęły ciężkie czasy PRL-u, dyktatury, bojaźni i zastraszenia. Okres transformacji ustrojowej w 1989 roku zapisał się w historii Polski jako czas ogromnego przełomu, nowych szans i przemian dotyczących wszystkich dziedzin polskiego życia publicznego. Drogi, dojazdy, okazałe domy, imprezy okolicznościowe i plenerowe przemawiają i przedstawiają, iż społeczność lokalna dzisiejszej Sołonki nie jest zbiorowiskiem, ale jest społecznością działającą na rzecz wspólnego celu, jakim jest dobro człowieka. Każda miejscowość ma swoje uroki, zakamarki, ma również miejsca centralne, które gromadzą ludzi w różnych okolicznościach. Takim punktem wsi kiedyś i dzisiaj jest szkoła w Sołonce. O szkole można mówić w nieskończoność, wesoło i poważnie. Zawsze w tych rozprawach będzie nauczyciel- ten od pierwszych liter, religii, wzorów, wędrówek po mapie czy historii. Jest ona  również miejscem wyborów samorządowych, wiejskich zebrań, kursów, a przede wszystkim „ Ogrodem Mądrości” dzieci i młodzieży. Dzisiejsze społeczeństwo polskie masą wydarzeń, procesów i przemian, stale odrywane jest od KORZENI, a przecież każdy z nas potrzebuje, wręcz pragnie i łaknie wiadomości o własnej przeszłości i Naszej Małej Ojczyźnie.

 

Bibliografia:

1 . Bielenda A, Patruś T, Lubenia dzieje wsi i okolic, Lubenia 2009.

2 . Hwałek S, Górnictwo soli kamiennych i potasowych, Katowice 1971.

3 . Jabłoński A, Polska XVI wieku pod względem geograficzno – statystycznym, t. VII, cz. 2, [W:] Źródła dziejowe, t. XVIII, cz. 1, Warszawa 1903.

4 . Kiryk F, Mateszew S, Zarys dziejów Tyczyna do roku 1772, [W:] 600 lat Tyczyna (1368-1968), red. T. Kowalski, Rzeszów 1972.

5 . Kowalski T, Piotrowski B, Tyczyn w okresie okupacji hitlerowskiej (1939-1944), [W:] 600 lat Tyczyna…

6 . Malczewski J, Studium ochrony wartości kulturowych u krajobrazu dla gminy Lubenia, PDK i R, Rzeszów 1999.

7 . Motylewicz J, Przemiany gospodarcze, demograficzne i ustrojowe, [W:] Dzieje Rzeszowa t. 1, Rzeszów 1994.

8 . Szypuła A, Parafia Rzymsko – Katolicka w Straszydlu, Poligrafia Wyższego Seminarium Duchownego e Rzeszowie, Rzeszów 1995. 

9 . Szypuła F, 400 – lat Sołonki 1589- 1989, Zbiór Szkiców i Wspomnień, Rzeszów – Lubenia – Sołonka 1993.mps.

10 . Bielenda A, Lubenia. Dieje wsi i parafii od czasów najdawniejszych do roku 1992, Rzeszów 1992. mps.